Zapraszamy do współpracy!

ZAPRASZAMY DO WSPÓŁPRACY :D
Chcielibyśmy, abyście przesyłali recenzje filmów i książek, które lubicie oraz propozycje, które my mamy zaprezentować. ;)

Adresy, na które możecie przesyłać swoje recenzje:
ewap1231@gmail.com
k.nadolski.kn@gmail.com

poniedziałek, 30 września 2013

„Trzy metry nad niebem” Federico Mocci



Książka opowiada o życiu dwóch młodych osób: 16-letniej Babi oraz niewiele starszego Stepa. Ona grzeczna i poukładana, a on niebezpieczny chuligan. Mimo tak wielu przeciwieństw bohaterowie wiążą się ze sobą. Zakochują się w sobie bez pamięci i mimo zdecydowanej niechęci rodziców dziewczyny, spotykają się.  Wymykają się z domu i uciekają razem. Wszystko wydaje się być idealne. Niespodziewanie najlepszy przyjaciel Stepa umiera śmiercią tragiczną. Jakby tego było mało, związek Stepa i Babi się rozpada, co całkowicie zmienia akcję książki. Chłopak poważnieje. Uświadamia sobie, że nie może bez niej żyć.
Polecam tę powieść, ponieważ bardzo szybko się ją czyta i jest pisana prostym i przystępnym językiem. Książka skradła moje serce, choć końcówkę bym zmieniła. Na pewno w niedalekiej przyszłości sięgnę po inne książki tego pisarza. :D

Zespół redakcyjny ;)




sobota, 28 września 2013

„Oskar i pani Róża" Eric Emannuel Shmitt

„Życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka. I próbuje się na nie zasłużyć."
„Oskar i pani Róża" Erica Emannuela Shmitta to historia o umieraniu przedstawiona z punktu widzenia dziecka - Oskara. Chłopiec dowiadując się o swojej zbliżającej się śmierci poznaje panią Różę, która ma za sobą karierę zapaśniczki. Postanawia żyć w "przyspieszonym tempie". W ciągu dwunastu lat przeżywa dzieciństwo, młodość, dorosłość i starość. Przemyślenia dziesięciolatka oddają sens kolejnych etapów życia człowieka. Książka piękna i mądra w swojej prostocie.

Autor: Agnieszka Piwowarska



czwartek, 26 września 2013

„Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły” reż. Gore Verbinski


Kto nie słyszał o kapitanie Jacku Sparrowie? Lekko szalony, zawsze pijany, za to najsłynniejszy pirat na karaibskich wodach! Trafia do Port Royal na Jamajce, gdzie ratuję przed utopieniem Elizabeth, córkę gubernatora. Szybko odnajduje ją też wojsko. Aresztują Jacka za piractwo, lecz on nie daje się tak łatwo. Sprytnie ucieka i chowa się w kuźni, gdzie stacza walkę na szable z młodym pracownikiem, Willem Turnerem, który później okaże się szaleńczo zakochany w córce gubernatora. Niestety przegrywa nokautem butelką ze strony kowala i trafia za kratki. Nocą na Port Royal napadają piraci. Oczywiście nie tacy zwykli, bo byli to przeklęci piraci. Dopóki nie oddadzą wszystkich złotych, azteckich medalionów i nie zapłacą swoją krwią, dopóty nie ugaszą pragnienia, nie umorzą głodu, ani nie umrą. Porywają Elizabeth, która ma ich ostatni wisiorek. W wyniku nieporozumienia, biorą ją za ostatniego potomka, w którym płynie przeklęta krew, potrzebna do odczynienia uroku. Czarna Perła, którą przypłynęli piraci, była kiedyś statkiem należącym do Jacka Sparrowa. Oczywiste jest, że chce ją odzyskać. Z pomocą przychodzi mu Will, który uwalnia go za pomoc w odzyskaniu ukochanej. Kradną statek, zbierają załogę i ruszają w ślad za Czarną Perłą. Czy uda im się odzyskać to, co stracili? Zapraszam do oglądania.
W filmie urzekła mnie muzyka autorstwa Hansa Zimmera. Bez niej nie udałoby się uzyskać tak wspaniałego widowiska. Do tego gwiazdorska obsada w składzie Johnny Deep, Orlando Bloom i Keira Knightley. Serdecznie polecamy całą serię filmów o szalonym kapitanie.


Zespół redakcyjny :D

„Blondynka w Londynie” Beata Pawlikowska


Krótka, bo zawiera tylko 120 stron tekstu, wzbogacona o galerię zdjęć autorki książka, opowiada własną historię Beaty Pawlikowskiej z wyjazdu do Londynu w 2012 roku. Myślicie sobie: co taka globtroterka, która zwiedziła cały świat, może ciekawego widzieć w stolicy Wielkiej Brytanii? Otóż pojechała tam na specjalne zaproszenie Komitetu Igrzysk Olimpijskich. Wzięła udział w sztafecie z ogniem olimpijskim na oczach całego świata! Opowiada dokładnie niesamowite chwile przeżyte podczas biegu, oraz co działo się przed i po nim.
Wraca również wspomnieniami do miasta, które dało jej szansę na lepszą przyszłość. Beata Pawlikowska dwadzieścia lat temu pracowała nielegalnie, jako sprzątaczka w hotelu dla bezdomnych w Londynie. Uciekła z komunistycznej Polski, gdzie jak myślała, nie ma dla niej przyszłości.
Autorka funduje nam mentalną podróż po najciekawszych (a nie najbardziej znanych!) miejscach w mieście. Od ogromnego targu ze wszystkimi produktami świata, po kluby z muzyką House. Całość uwiecznia wspomniana już wyżej galeria zdjęć zrobionych w Londynie przez podróżniczkę.
Uwielbiam książki Pani Beaty Pawlikowskiej, bo czyta się je jednym tchem. Są napisane najprościej jak się da, lecz nie obędzie się bez optymistycznych metafor, które potrafią podbudować człowieka. I ta książka nie jest wyjątkiem. Polecamy serdecznie.


Zespół redakcyjny ;)



„Tysiąc razy silniejsza” - reż. Peter Schildt


Tysiąc razy silniejsza” to ekranizacja bestsellerowej w Szwecji powieści Christiny Herrström pod tym samym tytułem. Reżyserem obrazu jest Szwed, Peter Schildt. Oprócz działalności reżyserskiej cały czas jest także aktywnym aktorem, pisze też scenariusze. Zagrał w ponad trzydziestu filmach i serialach, kilkanaście wyreżyserował. Tworzy nie tylko dla kina - współpracuje z telewizją i radiem, a także prowadzi zajęcia w szwedzkich szkołach aktorskich.
Na pierwszy rzut oka mamy w filmie do czynienia z typową opowieścią dla młodzieży: akcja toczy się w szkole, to kilka tygodni z życia zwyczajnej klasy. Kiedy jednak zagłębiamy się w film, odkrywamy, że tak naprawdę to druzgocąca krytyka współczesnego modelu kultury, w której pod płaszczykiem równouprawnienia kobiet wciąż tresuje się dziewczęta do potulnego pozostawania na drugim planie, posłuszeństwa wobec mężczyzn/chłopców, marzenia o nich, uwodzenia.
W klasie, do której chodzą bohaterowie filmu, panuje dobrze znany wielu szkolnym społecznościom ostry podział na grupy: to ci, co są „cool”, postrzegani jako atrakcyjni i pożądani towarzysko, oraz „frajerzy”, a więc np. „kujoni” skoncentrowani na nauce, nieśmiali, małomówni, grubi, w okularach itd. Drugi podział przebiega miedzy dziewczynami i chłopcami. To problem nienowy, jednak autorzy filmu nie poprzestają na jego dostrzeżeniu, lecz poddają go dogłębnej analizie. Miarą popularności nie jest tutaj intelekt, ale wygląd. W jakimś stopniu dotyczy to obu płci, ale przede wszystkim chodzi o dziewczęta. Chłopak powinien być inteligentny, lecz używać swej inteligencji z nonszalancją. Dziewczyna ma dobrze wyglądać, bo to wygląd przykuwa uwagę chłopców, a o nią właśnie toczy się gra. To oni rozdają karty, bezczelnie oceniając koleżanki niczym konie na targowisku. W tym miejscu film przynosi niezwykle poruszające, celne spostrzeżenie: w tym męskim światku część dziewcząt udaje głupsze, niż są, bo im się to opłaca, jest nagradzane. Jeśli jesteś dziewczyną, bycie mądrą zdecydowanie nie jest „cool”. Dlaczego? Bo stanowi konkurencję dla chłopaków, a konkurowanie z nimi nie jest rolą płci żeńskiej. Jest nią stanowienie znakomitego tła. I tu kolejna ważna, wstrząsająca konstatacja: ten porządek podtrzymują sami nauczyciele, choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest przeciwnie. Maskę zdziera dopiero pojawienie się nowej uczennicy, za nic mającej obowiązujące kody i modele zachowania.
Film w dobitny sposób pokazuje, jak destrukcyjną rolę może język dyskryminacji. Dziewczyny są obiektem oceny estetycznej i erotycznej, zaś w lekcyjnej dyskusji nikt nie broni ich prawa do zabrania głosu. Łamiące zasady zachowanie chłopców jest im wybaczane - te same działania w przypadku dziewcząt okazują się niewybaczalne i surowo karane. Każdy przejaw dyskryminacji jest dyskryminowanym ukazywany jako naturalny, a zatem nie wymagający uzasadnienia. Tak było i jest, i to wystarczy. Dlatego tak trudno walczyć ze społeczną niesprawiedliwością, a czasem w ogóle ją dostrzec.
 
Zespół redakcyjny :D







wtorek, 24 września 2013

„A jednak... strzelę!” Elisabeth Zöller

Strach, niemoc, przerażenie, paranoja... Ile potrafi znieść ludzka psychika??? Przecież są jakieś granice wytrzymałości. Książkę Elisabeth Zöller rozpoczynają słowa wiersza Ericha Frieda: „Chłopcy rzucają dla zabawy kamieniami w żaby. Żaby umierają na poważnie". Doskonale oddają sferę, której dotyka autorka.
Głównego bohatera, Niko, poznajemy na sali sądowej, kiedy matka odczytuje jego pożegnalny list: „Jaki sens ma życie, które tylko boli? (...) Żegnam się z Tobą, Mamo, mówię to bardzo cichutko. Tak cicho, jak płakałem, gdy mnie katowali... Tacy jak ja będą coraz bardziej cisi w tym hałaśliwym, bezwzględnym świecie. Tylko dzisiaj, na koniec, zrobi się o mnie głośno". Siedzi obok oprawców własnego syna, którzy nie wykazują żadnej skruchy. Z fragmentów pamiętnika Niko dowiadujemy się, że był każdego dnia przez nich bity, torturowany, okradany, poniżany. Dla zabawy – jak to wyjaśniają. Wmawiali mu, że nie może o swojej sytuacji nikomu opowiedzieć, bo okaże się tchórzem. Bał się. Strach towarzyszył mu w każdej minucie życia. Koledzy prześladowali go w budynku szkoły, w parku, na ulicy, a potem nawet w jego własnym domu. Okrucieństwa, z jakim traktowali Niko, nie da się zrozumieć ani wytłumaczyć.
Radzenie sobie z przemocą jest niezwykle trudne. Książka pokazuje nam, jak bohater zmaga się z coraz większymi problemami. Zastraszenie zupełnie zmienia jego osobowość. A najgorsze jest to, że nikt tego nie zauważa – nawet matka, dla której własne dziecko powinno być jak otwarta księga. Przede wszystkim należy rozmawiać. O wszystkim.
 „A jednak... strzelę! E. Zöller to bardzo krótkie opowiadanie, ale treść, jaką przekazuje jest niezwykle obszerna. To jedna z tych książek, po przeczytaniu których nie można przestać o nich myśleć. Przeszywa serce i duszę na wskroś i pozostaje tam na długo. I na koniec jeszcze jedna rada – nie rozkładajcie tekstu lektury na dwa czy więcej dni...

Zespół redakcyjny : D



:D


sobota, 21 września 2013

"Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi" Rafał Kosik

Ta książka pokazuje, że sami kreujemy własny los i to, czy będziemy żyć ciekawie, zależy przede wszystkim od nas


 Nigdy nie lubiłam czytać książek przedstawiających świat w sposób wymyślony i nierealistyczny. Wolałam lektury opisujące rzeczywistość taką, jaka ona jest. Więc kiedy dostałam na urodziny powieść Rafała Kosika Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi, nie ucieszyłam się z tego prezentu. Jednak nie chcąc sprawić przykrości chrzestnemu, który mi tę książkę podarował, zaczęłam ją czytać. I już w pierwszym rozdziale natrafiłam na sytuacje, które mnie zainteresowały.
Autor przedstawił niezwykłą historię na pozór zwykłych nastolatków. W zadziwiającym tempie przeżywają nadzwyczajne przygody. Myślę, że dzieje się tak dlatego, że są oni dość ,,zakręconą’’ paczką. Ich przyjaźń pokazuje nam, że pomimo wielu różnic, ludzie mogą się naprawdę polubić. Felix jest zrównoważony i zawsze znajdzie wyjście z każdej sytuacji, nawet bardzo zawiłej. To on jest mózgiem zespołu. Natomiast Net to jego zdecydowane przeciwieństwo. Kieruje się emocjami i żyje chwilą. To pesymista, który niejednokrotnie nakłania grupę do przemyślenia działań, sugerując się swoimi obawami i lękami. Nika natomiast jest uporządkowaną, odpowiedzialną dziewczyną. Bardzo zależy jej na ocenach, w przeciwieństwie do chłopaków, dla których nauka nie jest najważniejsza. Obchodzą ich tylko te przedmioty, którymi zajmują się na co dzień. Dla nich istotne jest to, że wiedzą, że umieją. Uczą się dla siebie, a nie dla ocen.
Przyjaciele uczęszczają do prywatnego gimnazjum, w którym mają miejsce absurdalne wydarzenia. Dzieją się tam rzeczy paranormalne, chociażby duchy nawiedzające szkołę. Dyrektor Stokrotka ze swoją„ kochanieńką” nieraz doprowadzili mnie do śmiechu. Szef szkoły jest fajtłapą i nieudacznikiem, przez co nie dostrzega wielu problemów. Jego sekretarka uwielbia żywe kolory i obcisłe ubrania, chociaż figurą nie grzeszy. Instytucja mająca takich zarządców musi być wyjątkowa.
W książce, obok humoru, dominuje fantastyka i magia, ale co istotne, połączona z faktami, które mają swoje uzasadnienie w nauce. To połączenie fantazji i realizmu wzbudza zainteresowanie, odrywa czytelnika od rzeczywistości. Nieprawdopodobne jest to, że w ciągu kilku miesięcy przyjaciele zdemaskowali Gang Niewidzialnych Ludzi, odkryli skarb, pomogli duchom nawiedzającym szkołę, widzieli tajny projekt UFO oraz stoczyli walkę z inteligentnymi robotami. Zaliczyli też przejażdżkę saniami św. Mikołaja i sprytnie zemścili się na szkolnych łobuzach.
Polubiłam całą trójkę bohaterów, ale największą sympatię wzbudza Nika. Straciła oboje rodziców i mieszka sama. Musi sama o siebie dbać, tak dysponować pieniędzmi, aby z renty po ojcu starczyło jej na miesięczne utrzymanie. W dzisiejszych czasach młodzież jest bardzo rozrzutna, nie patrzy na koszty, kupuje to, na co akurat ma ochotę. Ona nie mogła sobie na to pozwolić. Musiała mieć wysoką średnią ocen i bardzo dobre zachowanie, aby dostać stypendium.
Akcja książki jest wartka i spójna, trzyma w napięciu, często zaskakuje niespodziewanymi zwrotami. Przedstawione w niej sytuacje są nieprawdopodobne i oryginalne, dzięki czemu nie mamy wrażenia, że gdzieś już o tym czytaliśmy. Bohaterowie mówią młodzieżowym językiem, co z pewnością spodoba się nastolatkom.
Książka tak bardzo mnie oczarowała, że po przeczytaniu pierwszego tomu, w krótkim czasie sięgnęłam po następny, dlatego szczerze ją polecam. Z pewnością spodoba się każdemu młodemu człowiekowi, którego choć trochę ciekawi świat.




Autor: Marta Zawadzka

piątek, 20 września 2013

„Bransoletka” E. Nowak


W książce pt. „Bransoletka” autorka opisuje pierwszą miłość Weroniki. Uczucie okazuje się totalną pomyłką. Dziewczyna poświęca się dla chłopaka, który nie myślał o niej poważnie. Wszystko zaczyna się, gdy Weronika wyjeżdża na wycieczkę szkolną do Warszawy ,gdzie poznaje swoją pierwszą miłośc. Chłopak namawia ją na warsztaty teatralne w stolicy, w których sam bierze udział. Lecz kryje się za tym pewien podstęp. Dziewczyna, mimo niezadowolenia, uczęszcza na warsztaty, aby spędzać z nim czas. Główna bohaterka zmaga się również z  problemami rodzinnymi.
Powieść napisana jest łatwym i przystępnym językiem, dzięki czemu milej się ją czyta. Polecam wam tę i inne książki Ewy Nowak, która świetnie opisuje problemy nastolatków i dorastającej młodzieży. Jest jedną z najbardziej znanych twórczyń książek młodzieżowych, dlatego wydaje mi się, że jej dzieła powinny przypaść wam do gustu. ;)

Zespół redakcyjny :D



„Hobbit: Niezwykła podróż” reż. Peter Jackson


Pierwsza część ekranizacja książki J.R.R. Tolkiena weszła do kin pod koniec 2012 roku. Czy reżyser udźwignął kolejną powieść wspaniałego autora? Wcześniej wyreżyserował już trylogię „Władcy Pierścieni”, która okazała się wielkim sukcesem. Czego więc możemy spodziewać się po „Hobbicie”? Technologia idzie do przodu, więc efekty specjalne również, co było bardzo widoczne w filmie.  Dwie godziny niesamowitych przygód Hobbita i jego kompanii wciągają niesamowicie. Wszystko wygląda nieco bardziej bajkowo niż „Władca Pierścieni”, więc mamy wrażenie, że film nie ma nic wspólnego ze swoimi poprzednikami. Lecz zdania na ten temat są podzielone. Muszę pochwalić również polski dubbing, z gwiazdorską obsadą. Moim zdaniem, reżyser zdecydowanie podołał wyzwaniu.  Zagłębmy się odrobinę w fabułę.
Bilbo jest najspokojniejszym ze wszystkich niziołków, jakich zna. Wiedzie normalne życie w swojej norce. Ma do dyspozycji kilka różnych spiżarni, fajkowego ziela pod dostatkiem, więc mógłby się wcale nie ruszać z domu. Jednak pewnego dnia odwiedza go czarodziej. Bilbo nie wie, że to spotkanie wywróci jego życie do góry nogami. Już niebawem do jego domu wpadną krasnoludy i zostanie wplątany w podróż do Samotnej Góry. Nie wie, że wyruszy w przygodę życia.

Serdecznie polecam film „Hobbit: Niezwykła podróż” i z niecierpliwością czekam na dwie kolejne części.  :D


środa, 18 września 2013

„Oszukać przeznaczenie” – reż. James Wong


 Film „Oszukać przeznaczenie” opowiada o grupie znajomych, którzy, dzięki wizji Alexa ( głównej postaci filmie ), unikają śmierci . 
Film zaczyna się dość zwyczajnie. Grupka uczniów wybiera się na wycieczkę do Paryża. Na pokładzie samolotu Alex ma wizję, że maszyna wybuchnie i robi wielką aferę. Dochodzi do awantury. Za ten incydent wszyscy zostają usunięci z pokładu i w tym momencie psują się ich plany na wyjazd do Paryża, jednak dzięki temu ratują swoje życie. Okazuje się, że wizja chłopaka się spełnia i samolot wybucha . Od tej pory chłopak jest podejrzewany o zamach . W późniejszym czasie ocalałe osoby giną według ustalonej listy. Alex i inni, którzy przeżyli katastrofę próbują oszukać przeznaczenie.
Polecam film, ponieważ pokazuje ciekawą historię, utrzymuje w napięciu i nie pozwala na nudę. Poza tym – najważniejsze – składa się z kilku części.



„Mały Książę” A. de Saint Exupery


Antoine De Saint-Exupery to autor, który także jest narratorem i bohaterem „Małego Księcia”. Już na samym wstępie, w dedykacji, daje do zrozumienia, że książkę kieruje właśnie do dzieci. Ale czy tylko i wyłącznie? Chyba nie.
Tytułowy bohater, Mały Książę, to mały chłopiec o złotych włosach, mieszka na planetce B 612. Jest to bardzo mała asteroida, na której są trzy wulkaniki, rosną baobaby, które trzeba na bieżąco usuwać, a słońce w ciągu doby zachodzi aż 44 razy. Tak sobie żył tam spokojnie do dnia, kiedy z ziarenka wyrosła pewna róża i chłopiec się w niej zakochał. Nie rozumiał jednak jej do końca i nie był pewien jej uczuć co do jego osoby. Bohater więc postanowił opuścić swoją planetę w poszukiwaniu odpowiedzi na wiele pytań, które zaprzątały mu głowę. Te odnalazł dopiero na planecie zwanej Ziemią.
Książka posiada wiele symbolicznych znaczeń, które dorośli odczytują inaczej niż dzieci. Posiada dość skromną fabułę, najważniejsze w niej są jednak przesłania. Mówią, że nieważne są rzeczy materialne ani zajmowanie się tylko własną osobą, ale najważniejsze jest poświęcanie się dla innych. Są to cechy w dzisiejszym, zdemoralizowanym świecie praktycznie zapomniane i nieistniejące. Ważny jest też wątek przyjaciela,  czyli osoby, którą, jak się oswoi, to trzeba się opiekować i dawać jej siebie. Antoine De Saint-Exupery daje nam właśnie do zrozumienia, że to są najważniejsze cechy świadczące o wartości człowieka.
„Mały Książę” to książka opowiadająca o rzeczach dobrych i miłych. Można dzięki niej odnaleźć sens życia i wskazówki, jak nie poddać się złu. A przeczytanie jej zajmuje  najwyżej dwie godzinki.





Za to kochamy Panią Rowling :D


wtorek, 17 września 2013

„Pianista” - reż. Roman Polański



 „Pianista” w reżyserii Romana Polańskiego został oparty na wspomnieniach znakomitego muzyka i kompozytora, pracownika Polskiego Radia, Władysława Szpilmana. Przedstawia jego losy w czasie okupacji hitlerowskiej. Warszawa zostaje zaatakowana przez wojska hitlerowskie. Niemcy wprowadzają restrykcje wobec ludności żydowskiej, która jest poniżana  i pozbawiona wszelkich praw. Szpilman wraz z rodziną trafia do getta. Warunki, w jakich się znaleźli, zmuszają bohatera do wykonywania pracy niegodnej tak znakomitego muzyka. W końcu cała społeczność getta zostaje zapędzona do bydlęcych wagonów w celu wywiezienia do obozów koncentracyjnych. Szpilmana w ostatniej chwili ratuje znajomy policjant. Tu zaczyna się bój o przetrwanie – walczył z głodem, chorobą, mrozem i strachem.
Główną rolę w filmie zagrał znakomity aktor - Adrien Brody. Otrzymał za nią wiele nagród, między innymi Oscara, Cezara i NSFC. Obraz zatłoczonego getta, nierównej walki z nazizmem i zniszczonej Warszawy, który jest dziełem Alana Starskiego i Pawła Edelmana,  doskonale uzupełnia nastrojowa i dyskretna muzyka Wojciecha Kilara.
„Pianistę” powinien obejrzeć każdy – to część naszej historii.  Polski reżyser dosłownie zobrazował unoszące się wszędzie widmo śmierci i zagłady – sceny wykonywania egzekucji, na ulicach leżą martwe ciała, ci, którzy jeszcze żyją, walczą o każdy kawałek chleba, a garstka niepoprawnych optymistów pociesza się że jutro nadejdą lepsze czasy. Film pokazuje losy człowieka, który stara się przeżyć w okupowanym przez nazistów mieście i nie traci nadziei.



Naj...


Naj…
Najdroższy budżet filmu polskiego
1. Quo vadis - 2001 - 76 140 000 zł
2. Ogniem i mieczem - 1999 - 29 760 000 zł
3. Chopin. Pragnienie miłości - 2001 – 21 150 000 zł
4. Przedwiośnie - 2001- 20 400 000 zł
5. Wiedźmin - 2001 - 18 820 000zł
Największy przychód
1.            Avatar - $2.669.393.054 - 2009 r.                 
2.            Titanic - $1.842.879.955 - 1997 r.
3.            Władca Pierścieni: Powrót Króla - $1.119.110.941 - 2003 r.
4.            Piraci z Karaibów: Skrzynia umarlaka - $1.066.179.725 - 2006 r.
5.                        Mroczny rycerz - $1.001.921.825 - 2008 r.

Najwięcej widzów w Polsce po roku 1989
         1.           Ogniem i mieczem  - 1999 - 7 151 354
2.            Pan Tadeusz  - 1999 - 6 168 344                   
3.            Quo vadis  - 2001 - 4 300 351
4.            Avatar  - 2009 - 3 520 585    
5.            Titanic  - 1998 - 3 513 480
6.            Pasja  - 2004 - 3 461 047
7.            Shrek 2  - 2004 - 3 395 226


"Studium w Szkarłacie" A.C. Doyle

 Na pierwszy ogień  pójdzie "Studium w Szkarłacie" A.C. Doyle'a. Książka została wydana w 1887 roku, dokładnie 126 lat temu.
Historię opowiada nam weteran wojenny, doktor Watson. Po powrocie do Londynu poszukuje mieszkania. Takowego szuka również detektyw-amator Sherlock Holmes. Wprowadzają się razem do domu przy ulicy Baker Street 221B. Dowiadujemy się, że Sherlock ma ukryty talent muzyczny, czasami popada w kilkudniową chandrę, lecz przede wszystkim jest chodzącą encyklopedią w sprawach kryminalnych. To ostatnie bardzo mu się przyda, bo dostaje list z Scotland Yard'u, w którym policja prosi go o rozwikłanie zagadki tajemniczej śmierci. Czy uda mu się złapać sprawcę? Czy odnajdzie motyw mordercy na jałowych terenach odległego kontynentu? Tego wszystkiego dowiecie się właśnie z pierwszej książki cyklu opowiadań o Sherlocku Holmsie.
Przedstawiona historia porywa w całości do mglistego XIX-wiecznego Londynu. Przeczytałem ją w jeden wieczór, bo jest dość krótka, a bardzo ciekawa. Wspaniały wstęp do całej serii przygód doktora Watsona i Sherlocka Holmesa.


środa, 11 września 2013

Najlepsza z najlepszych...

Jakie książki znalazłyby się na Waszych schodach i która byłaby na najwyższym stopniu???

Zapraszamy do współpracy!

Chcielibyśmy, abyście przesyłali recenzje filmów i książek, które lubicie oraz propozycje, które my mamy zaprezentować. ;)
ZAPRASZAMY

Adresy, na które możecie przesyłać swoje recenzje:
ewap1231@gmail.com
k.nadolski.kn@gmail.com
weronika.rompczyk@interia.pl
martyna.gorna@o2.pl

Witajcie!

Siemanko! Witajcie na naszym blogu literacko-filmowym prowadzonym przez uczniów Gimnazjum im. Biskupów Chemińskich w Lubawie. ;) Pomyśleliśmy, że może chcielibyście dowiedzieć się czegoś nowego na temat książek i filmów. Dlatego na naszym blogu będziemy zamieszczać recenzje i ciekawostki na ten temat. :D