Zapraszamy do współpracy!

ZAPRASZAMY DO WSPÓŁPRACY :D
Chcielibyśmy, abyście przesyłali recenzje filmów i książek, które lubicie oraz propozycje, które my mamy zaprezentować. ;)

Adresy, na które możecie przesyłać swoje recenzje:
ewap1231@gmail.com
k.nadolski.kn@gmail.com

wtorek, 24 lutego 2015

"Antygona w Nowym Jorku" Janusza Głowackiego w reżyserii Kazimierza Kutz

Ostatnią sztuką jaką widziałem była ekranizacja dramatu Janusza Głowackiego pt. "Antygona w Nowym Jorku". Opowiada on o losach trójki bezdomnych przebywających razem w parku w centrum Nowego Jorku.
Akcja rozgrywa się w ciągu jednej nocy. Poznajemy kolejno losy Polaka Pchełki, Rosjanina Saszy i Portorykanki Anity. Każdy trafił w to miejsce z jakiegoś powodu. Jednak okazje się, że każde z nich wcześniej było człowiekiem pracującym, bez większych problemów. Pokazuje to, że każdy z nas może zostać bezdomnym, wystarczy drobne potknięcie.
Sztuka pokazuje, że ci ludzie są tacy sami jak my. Przeżywają miłosne intrygi, życiowe problemy. Na skutek wydarzeń zmienia się życie wszystkich bohaterów. Zaginął Jon, ukochany Anity. Sasza widział jak nieżywego zabierają na Potter's Field, masowy cmentarz na wyspie. Kobieta skłonna jest oddać wszystkie swoje pieniądze, by odzyskać ukochanego. Sasza i Pchełka podejmują się wyzwania przyniesienia zwłok do parku. Wynikiem tego będą tragiczne wybory bohaterów.
Głowacki świetnie nakreślił wszystkie postacie. Historia malarza z Petersburga Saszy, pełnego nadziei na powrót ukochanej Pchełki czy zdesperowanej Anity są bardzo dobrze przedstawione. Świetnie w tych rolach sprawdzili się polscy aktorzy Jerzy Trela, Jan Peszek oraz Anna Dymna.
Warto wspomnieć też policjanta, narratora, który przedstawia nam losy bezdomnych w całym Nowym Jorku. Sztuka ta pochodzi z lat 90. XX wieku, więc doskonale pasuje do panującego wtedy problemu bezdomnych. Policjant pojawia się na przemian z aktorami i opisuje wydarzenia dziejące się poza sceną. Widzimy tu podobieństwo do antycznego chóru. Tak samo cały dramat przypomina antyczną tragedię nie tylko tytułem, lecz także fabułą i budową.
Serdecznie polecam tą sztukę wszystkim, zwłaszcza jako uzupełnienie do tragedii Sofoklesa. "Antygona w Nowym Jorku" jest tragifarsą, co powoduje częste fale śmiechu wymieszane z uczuciem współczucia i wewnętrznego niepokoju. Tak, jak powinna to robić antyczna tragedia.

Kacper Nadolski


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz