Ostatnio
obejrzałam film pt. „John Q”. Opowiada on o pewnej ubogiej
rodzinie, która mimo przeciwności losu cieszy się życiem. Pewnego
dnia mały synek, Michael, upada podczas meczu baseballowego.
Trafia do szpitala, gdzie rodzice dowiadują się, że chłopcu
potrzebny jest przeszczep serca, który kosztuje 250.000$. W
przypadku nieotrzymania nowego serca mały chłopiec umrze. Niestety
rodziny na to nie stać. Ubezpieczenie ojca wynosi tylko 60.000, co
nie jest nawet ¼ całej kwoty. Zdesperowany ojciec postanawia zabrać
zakładników oraz zawalczyć o nowe serce dla syna. Policja próbuje
negocjować, wysyłają snajpera, ale i tak nic to nie daje.
Właścicielka szpitala postanawia wpisać chorego na listę biorców
oraz wykonać przeszczep za darmo. Kiedy mały chłopiec już prawie
umiera, ojciec chce popełnić samobójstwo oraz oddać serce synowi.
Moim
zdaniem film porusza bardzo ważne tematy i pytania. Czy łamanie
prawa w słusznym celu jest dobre? Czy, gdyby ktoś umarł z powodu
tego, że John zabarykadował się w izbie przyjęć, jego
postępowanie nadal odbieralibyśmy jako dobre?
Aleksandra Wrońska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz