„Cyfrowa twierdza”.
Dla mnie, humanisty, to prawdziwa twierdza do zdobycia. I udało się!
Jednak nie było to łatwe zadanie.
Początek –
zrozumiałam od razu. Jednak kiedy dotarłam do pierwszej
terminologii specjalistycznej, złapałam się za głowę.
Pomyślałam, że bez „googla” się nie obejdzie. Ale przecież
nie mogę co chwila przerywać tak wartkiej akcji, żeby sprawdzać,
o co chodzi! Poza tym Dan Brown nie napisał tej książki dla
specjalistów informatyki, tylko dla CZYTELNIKÓW. Uparłam się, że przeczytam „bez
wspomagania”, a jak nic nie zrozumiem, przeczytam ponownie, z
pomocą.
Książka to arcydzieło.
Są szpiedzy, agenci, dobrzy i źli ludzie oraz miłość. Wciąga
już od samego początku. Susan Fletcher, szefowa działu Krypto w
tajnej, rządowej agencji NSA, zostaje wezwana, do siedziby
organizacji z powodu nagłego wypadku. Szybko okazuje się, że
piękna pani kryptograf zostaje wplątana w poważną intrygę, w
której bierze udział także jej narzeczony David Becker. Jej
sprawcą staje się Ensei Tankando, genialny informatyk, który
stworzył algorytm niemożliwy do złamania najnowszym nabytkiem
tajnej agencji USA.
Książka zaskakuje w
każdym rozdziale. Czytelnik co kilka stron jest zdumiony rozwojem
akcji. Jeszcze przed chwilą byliśmy czegoś pewni, a później jest
to już tylko historią. Autor genialnie bawi się przedstawianiem
wydarzeń w sposób subiektywny. Czytając książkę, znamy punkt
widzenia Susan i w gruncie rzeczy myślimy, że jest on jak
najbardziej trafny, ale w następnym rozdziale dowiadujemy się, co o
tym myśli inny bohater. Momentalnie nie jesteśmy pewni już
niczego.
Doskonałym pomysłem
było wprowadzenie akcji poza teren agencji, a nawet poza granice
Stanów Zjednoczonych. Można na moment oderwać się od trudnych
matematyczno – informatycznych nowinek.
Oczywiście zdaję sobie
sprawę z faktu, że dla znawców „komputerologii” książka może
wydać się śmieszna. Podobno autor popełnił kilka błędów
w tej dziedzinie. Mnie to nie obchodzi zupełnie, dałam się ponieść
do tego świata w całości. Porwał mnie w samo centrum twierdzy i
pozostawił w niej na długo.
Zespół redakcyjny :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz