Chciałabym polecić wszystkim bardzo interesującą książkę, którą niedawno przeczytałam. Jej autorem jest Chris Columbs - amerykański reżyser i scenarzysta, twórca m.in. filmów o Harrym Poterze i Pani Doubtfire oraz Ned Vizzini, znany ameykański autor powieści dla młodzieży. Książka została wydana wydana jesienią 2013 roku i bardzo szybko zdobyła dużą popularność.
Powieść opisuje przygody trojga rodzeństwa: Brendana,
Elanor i Kordelii. Wraz z rodzicami przeprowadzają się oni do
tajemniczego domu, który należał kiedyś nieznanego pisarza, Denvera
Kristoffa. Dzieci mają dość mieszane uczucia dotyczące przeprowadzki. Po
niezapowiedzianej wizycie niepokojącej staruszki, trafiają do
niebezpiecznego, fantastycznego świata, w którym czyhają na nich
olbrzymy, piraci, Wichrowa Wiedźma i Król Burz. Wspólnie stawiają czoła
czekającym ich wyzwaniom i zagrożeniom. Brendan, Elanor i Kordelia muszą
wykazać się szybkością, sprytem i odwagą, a przy tym zachować zimną
krew.
Książka nie pozwala oderwać wzroku od wciągającej fabuły i ciekawych opisów. Bardzo spodobało mi się także bogate słownictwo i styl pisania, który sprawia, że czyta się przyjemnie i szybko. Piękne, rzadko pojawiające się czarno-białe ilustracje budują atmosferę zagadkowości. Dzięki nim bardzo łatwo można odczuć niepowtarzalny klimat opowieści. Rodzeństwo różni się pod wieloma względami i nie zawsze się dogaduje, co sprawia, że młody czytelnik szybko odnajduje się w takich klimatach.
W niektórych momentach powieść przybiera bardzo mroczną
postać. Wtedy książka przygodowa zamienia się bardziej w horror, co
niezbyt mi się spodobało.
Według mnie książka jest niepowtarzalna i jedyna w swoim
rodzaju, dlatego naprawdę warto ją przeczytać. Mam nadzieję, że spodoba
się ona wam, tak samo jak mnie. Polecam ją wszystkim miłośnikom książek
przygodowych i fantasy oraz tym, którzy lubią tajemnice i rozwiązywanie
zagadek.
Fragment powieści:
,,[...] Żelazna kula - mniejsza od kuli do kręgli, ale dużo
szybsza, wleciała do kuchni i uderzyła w piekarnik z donośnym
dudnieniem. Urządzenie wygięło się, jakby było zrobione z papieru.
Walkerowie patrzyli z otwartymi ustami, jak kula odbija się i upada na
podłogę, gdzieś pod chlupoczącą wodą. Jakby sama kula nie wystarczyła - w
dodatku dom powoli tonął.
-Proszę powiedzcie mi, że to się nie wydarzyło - poprosiła Kordelia.
Brendan i Elanor nie odpowiedzieli. Pobiegli do dziury zrobionej
przez kulę. Otaczały ją ostre odłamki drewna i porwane przewody
elektryczne. Elanor musiała stanąć na palcach, żeby wyjrzeć. Na zewnątrz
zobaczyli prawdziwy statek piracki. Był ogromny i przerażający.
Znajdował się jakieś pięćdziesiąt metrów od domu, jego żagle trzepotały
na wietrze i sunął prosto na nich. Miał trzy maszty i na środkowym
powiewała czarna bandera ze szkieletem. [...]''
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz